środa, 3 grudnia 2014

Distortion - efekt z przypadku.





Nikt z gitarzystów po ponad 60 latach od "wynalezienia" przesteru nie wyobraża sobie jak potoczyła
by się historia gdyby nie wynaleziono tego efektu. Ba, wielu gitarzystów nie zabiera się do grania bez włączonego przesteru. Wynaleziony prawdopodobnie przypadkiem w wyniku uszkodzenia wzmacniacza, dał początek wielu, wielu utworów jak i samego Rock 'n' Roll'a.

Początek długiej historii...

Jak wcześniej wspomniałem distortion został prawdopodobnie odkryty przypadkiem w wyniku uszkodzenia wzmacniacza. Aczkolwiek nie był to pierwszy przypadek użycia przesteru. Według różnych źródeł pierwszą osobą, która użyła przesteru w sposób świadomy a nie przypadkowy był Goree Carter's (w linku również fragment tegoż utworu) Utwór nieco podobny, przynajmniej z pierwszych dźwięków do słynniejszego riffu Chucka Berry'ego Johnny 'b' goode, który jest często wymienia jako jeden ze 100 najważniejszych riffów z całej historii rocka. To, że przester jest ważny dla historii muzyki to wiemy ale gdy mówimy o riffie warto wspomnieć o innej bardzo ważnej rzeczy, a mianowicie o power chordach. Granie bez przesteru nie wymagało dotąd zmiany sposobu gry. Dotychczas grano całe akordy składające się z 4,5,6 lub więcej dźwięków, które brzmiały dobrze. Dźwięk przesterowany jest niestety bardzo czuły na wszelkie dysonanse (sekundy, trytony i septymy) jak i wynikające z nienastrojonej gitary. Trzeba było coś zmienić. Odpowiedź była prosta, wystarczyło tylko zmniejszyć liczbę dźwięków z 4 do 2, 3. Power chord jest przykładem na to, że pomysły proste są najgenialniejsze. Ale o co w tym chodzi? Już spieszę z wyjaśnieniem. Otóż, akord składa się przynajmniej z 3 różnych(!) dźwięków. Najprostszy np. C-dur to dźwięki c, e i g są one oddzielone o, kolejno tercję wielką i małą(dla akordu molowego kolejność odwrotna). Inne akordy mają oczywiście różne budowy ale power chordy obowiązuje jedna, prosta zasada, aby grać tylko 2 dźwięki. I na przykładzie akordu C-dur wyglądało by to tak

4----|-----|-----|--(4)-|---             LEGENDA
5----|-----|-----|---3--|--               4, 5, 6 - struna
6----| -1--|-----|------|--               1, 3, (4) - palce lewej ręki
         VIII   IX      X                      VIII, IX i X - progi

Więc tak. Jak widać na tym pięknym obrazku grany tylko 2( lub 3 dźwięki) z czego ten na 4 strunie to ten sam co na 6 tylko o oktawę wyżej. Power chordy przez to, że nie mają dźwięku odpowiadającego za jego molową(smutną) lub durową(wesołą) barwę nazywany jest czasami akordem enigmatycznym, choć słowo akord w stosunku do power chorda jest niewłaściwe, ze względu na to, że formalnie nim nie jest a co najwyżej dwudźwiękiem.


Tymczasem wróćmy do przesteru.

Kolejne lata upłynęły na  doskonaleniu nowej zabawki i rozprzestrzenianiu się jej po świecie. Już 10 lat później prawie każdy wzmacniacz gitarowy miał przester, Fender wyprodukował pierwszy 100 watowy wzmacniacz, na rynek wchodzi pierwsza komercyjna kostka z przesterem, a dokładnie fuzz: Maestro Fuzztone FZ-1, co ciekawe efekt ten był stworzony przez Gibsona, choć dziś raczej kojarzymy tą firmę z gitarami niż z efektami, a co jeszcze ciekawsze to na tym efekcie Keith Richards, gitarzysta The Rolling Stones nagrał utwór i riff legendę "(I Can't Get No) Satisfaction". Po nagraniu tej piosenki FZ-1 sprzedały się na pniu. Wtedy też w świecie gitarowym pojawiła się nowa gwiazda gitarowa, Jimi Hendrix który używał Fuzz Face'a. Na rynku sprzętu gitarowego pojawiły się też dwie dzisiaj znane firmy. Pierwsza to Electro-Harmonix, która weszła na rynek ze swoim Big Muffem (na którym ponoć miał grać Hendrix, choć nie jest to informacja pewna w 100%). Druga to firma Marshall założona przez Jimiego Marshalla. Dziś firma i człowiek legenda rockowego świata. Swoją drogą rockowy świat wiele zawdzięcza osobom o imieniu Jimi, do tego grona można dopisać jeszcze Page'a.

Kolejne lata to dalsze zwiększanie mocy wzmacniaczy, przesteru efektów i głośności koncertów by dojść do Woodstocku, a potem do rozwoju Hard Rocka i Heavy Metalu i Metalu w ogóle. A teraz pora na...


 Najbardziej znane efekty distortion.

Oto kilka bardziej znanych. Pierwszym będzie...

http://www.bossus.com/categories/stompboxes/
Boss DS-1

Chyba (choć można to "chyba" skreślić, więc...) Chyba najbardziej znany efekt distortion, a tak naprawdę synonim przesteru. Używany praktycznie w każdym gatunku, od rocka po alternatywe, blues, aż do metalu. Miał go lub będzie miał każdy gitarzysta, który zetknął się kiedyś gitarą elektryczną. Ale dlaczego ten efekt jest tak popularny. Kilka powodów. Po pierwsze...

  1. Cena - na nasze polskie warunki cena około 200zł(używany nawet za 100zł) nie jest wygórowana, a co dopiero dla Amerykanina, który  może go dostać za 40-20 dolarów co przy ich zarobkach jest równoważne z naszymi 40 złotymi.
  2. Legenda - tworzona latami. Kurt Cobain, Metallica, John Frusciante, Joe Satriani to tylko z niektórych gitarzystów używających tego efektu. Równie dobrze mógłbym wpisać tu każdego jednego gitarzystę, bo każdy choć raz w życiu musiał lub będzie musiał się z nim spotkać.
  3. Wszechstronność - wyżej pisałem o wszechstronności przesteru w muzyce w ogóle, a Bossa DS-1 można go używać dosłownie wszędzie. Niezastąpiony w punku, ze względu na dosyć surowe brzmienie. Idealny do rocka, jako główny atrybut gitarzysty, który umiejętnie go wykorzystując może grać nim partie rytmiczne i solowe. Metal też nie może się bez niego obejść. Np. Metallica?Znacie? Pierwszy album, a w szczególności brzmienie gitar to jego zasługa.
  4. Prostota - najważniejszy powód. Po co dwieście milionów osiemset bazylionów pokręteł skoro wystarczą 3? A można dzięki nim zrobić o wiele więcej niż na przepakowanych pokrętłami i przełącznikami efektach innych producentów. Ta prostota również ma drugi plus, bo dzięki niej można było zrobić tzw. Keeley Mod, który trochę udoskonala ten poczciwy efekt.
Teraz drugi efekt czyli?

http://www.bossus.com/categories/stompboxes/
Boss DS-2 
 Tu chyba nic nie muszę mówić wystarczy, że obejrzycie ten film.


Big Muff Pi


Na temat tego efektu również przygotowałem, tym razem dwa, filmy:



To są oczywiście tylko 3 przykłady. Do dzisiaj powstały setki a może tysiące rodzai przesterów. Warto dodać do grona tych lepszych choćby Riot firmy Suhr, lub Dark Matter od TC- Electronic. Warto szukać nowych brzmień szczególnie jeśli chodzi o przesteru, bo tu jest w czym przebierać.

To tyle o przesterach. Jeśli się spodobało to zostaw coś na pamiątkę.
Czytaj więcej

sobota, 4 października 2014

Najlepsze z najtańszych gitar klasycznych.

I teraz zbiór gitar klasycznych, których kupno polecam na początek.

 

 Na samym początku chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na struny. Gitara klasyczna tylko dzięki wymianie strun na nowe lub zwyczajnie lepsze potrafi zabrzmieć lepiej, pełnym dźwiękie tak by pokazać wszystkie jej możliwości. Ze swojej strony polecam D'Addario ProArte, które możemy kupić chociażby tu:

 http://strunygitarowe.pl/pl/c/Struny-do-gitary-klasycznej/134

1. Yamaha C30 M


Yamaha to firma, która może zadziwiać. Produkuje motory i pewnie w fabryce obok instrumenty i to całkiem niezłe jak choćby Pacifica, gitara elektryczna. A tu klasyk też od Yamahy i to całkiem niezły. Najważniejsze, że stosunkowo tani i wypada bardzo dobrze w porównaniu cena/jakość. Najpopularniejsza gitara jeśli chodzi o cenę do 500 zł. Nowa to wydatek 350zł, a używane tak od 250 lub mniej do 300, w zależności od jej stanu.  To co jest w takich gitarach najważniejsze to wykonanie. Drewno z jakiego wykonany został top to świerk, który brzmi jaśniej od cedru czy sosny, najczęściej używanych drewien do budowy gitar. Boki zostały wykonane z drewna meranti, gryf to mahoń a podstrunnica palisander. Brzmi poprawnie co można uznać za bardzo dobry wynik w tej klasie cenowej. Parę egzemplarzy miałem w rękach i muszę przyznać, że raz brzmiały dobrze dwa wykonane były w większości wypadków nienagannie.

Tak więc Yamaha to jeden z najlepszych wyborów na początek i radzę się jej lepiej przyjrzeć. A teraz druga gitara.

http://hurtowniamuzyczna.pl/offer/43/3769/yamaha-c30-m.html#tab=tab-1

2. Hohner HC-06

 

 Można powiedzieć rywal Yamahy, podobna cena, praktycznie te same drewna użyte do produkcji i brzmieniowo też w miarę podobne. Warto w sklepie porównać je ze sobą, bo mogą zaważyć subtelne różnice. Tak jak u Yamahy top to świerk, gryf to mahoń, boki również a podstrunnica to palisander. Tak więc jak widać drewno jest takie same(poza bokami) i to, która trafi do nas zależy od tego jak będą wykonane, bo dwa takie same modele brzmią zupełnie inaczej. W związku z tym lepiej udać się w miarę możliwości do sklepu i kupić lepiej wykonaną lub zwyczajnie tańszą.

A jeżeli te dwie nam nie pasują to tu jest opcja trochę droższa a mianowicie...

http://us.playhohner.com/instruments/guitar/hc-classical-series/hc06/

3. Admira Alba



Admira to szanowana firma zajmująca się głównie produkcją gitar klasycznych. Na uwagę zasługuje to, że są produkowane w Hiszpanii.
Zacznijmy od drewna. Top wykonany został z sosny, dzięki czemu szybko uzyskujemy najlepsze brzmienie, dzięki szybkiemu dojrzewaniu drewna. Boki to sapele, gryf mahoń a podstrunnica jak w pozostałych przypadkach, palisander. Cena podobna jak w dwóch poprzednich gitarach. Admira to tzw. dobra marka, szanowana od wielu lat na rynku wyrobiła sobie stabilną pozycję i niestety czasami zdarza jej się to wykorzystywać. Nowe gitary częściej niż te sprzed 10 lat mają niedoróbki, brzmią gorzej. Z tego powodu radziłbym szukać trochę starszej, ogranej i zadbanej gitary by móc cieszyć się nią przez wiele lat. Warto przejrzeć Allegro i inne tego typu strony w poszukiwaniu jednej z nich, bo są też poważną konkurencją dla Yamahy czy Hohnera.

http://hurtowniamuzyczna.pl/offer/43/20986/admira-alba-34.html#tab=tab-1

I na koniec...

 

Te trzy gitary to najlepsze wybory jeśli chodzi o gitary klasyczne do 500zł. Wiadomo, że zazwyczaj im wyższa cena tym polepsza się jakość chodź należy na to uważać. Z taką gitarą za 500zł można zrobić naprawdę dużo i nie wydajemy aż tak dużej sumy. Są oczywiście tańsze gitary ale ich jakość nie jest nawet dobra. Ten sprzęt sprawdzi się i w domu, i nawet gdzieś dalej. A jak gitara spodoba nam się bardziej to może zechcemy kupić coś większego lub przerzucić się na akustyka czy elektryka.



Czytaj więcej

wtorek, 5 sierpnia 2014

Co pierwsze? Klasyk, akustyk czy elektryk?

Tak jak w pokemonach każda osoba, która chce zacząć swoją przygodę z gitarą musi wybrać jednego z trzech pokebali, w których są ukryte trzy pokemony. 

Wybór jest o tyle trudny, że zazwyczaj przesądza o naszym losie, choć nie zamyka innych dróg. Przyjrzyjmy się więc każdemu z osobna.Pierwsza to...

1. Gitara klasyczna 


Najczęstszy wybór wśród osób, które chcą zwyczajnie po "brzdękolić" na gitarze.Czasami nazywana hiszpańską ze względu na kraj pochodzenia. Łatwo dostępna na wszelkich ryneczkach, targach itp. gdzie za 50 lub mniej dostaniemy taką. Takie "coś" lepiej zostawić w spokoju i radzę brać trochę droższą byśmy mieli pewność, że nie zniszczy się po miesiącu lub dwóch. Plusem takich gitar jest łatwość gry, bo nylonowe struny są miękkie i nie zniszczą nam opuszek, choć nie jest to aż taki problem by zaważał o naszym wyborze. Ta gitara gra miękko i zdecydowanie ciszej od akustycznej, nie ma też tzw. pazura, granie ostrych riffów nie przysparza takiej frajdy jak akustyk. Klasyk ma dość gruby gryf a gra na grubszym zdecydowanie bardziej rozciąga palce. W elektryku są zazwyczaj prawie dwa razy cieńsze co może powodować, że kciuk będzie nam się tak układał

A powinno być mniej więcej tak.

Ma to swoje plusy i minusy ale wielu gitarzystów, autorytetów tak gra i nie ma z tym problemów.
Gitara klasyczna otwiera nam drogę do szkoły muzycznej, bo w większości z nich jest to jedyna gitara na jakiej się gra. Jeśli mamy inną to albo będziemy musieli kupić klasyczną lub wybrać się do nauczyciela prywatnego jeśli bardzo chcemy się uczyć na akustyku czy elektryku. Więcej na temat szkół muzycznych i nauczycieli piszę TU. Jeśli mamy zamiar grać na scenie lub po prostu w większym gronie gdzie nie będziemy słyszalni przez wszystkich to gitara klasyczna odpada, bo zazwyczaj nie ma na tyle dobrego nagłośnienia(np. w szkołach) by można bez buczenia nagłośnić mikrofonem. Zazwyczaj używa się tam dynamicznych, które się do tego nie nadają, bo są nastawione na głos.
Tak więc, podsumowując. Gitara klasyczna jest jak dla mnie najlepszym wyborem dla początkujący, którzy mają zamiar grać w domu lub na ogniskach. Łatwo się na niej uczy i jest przyjemniejsza do grania niż akustyk, o którym więcej teraz.

2. Gitara akustyczna

 

http://skladmuzyczny.pl/category/gitary-akustyczne
Większy i nowszy brat klasyka. Zastąpiono nylonowe miękkie struny na stalowe, dzięki czemu uzyskano bardziej dźwięczne, metaliczne brzmienie. Pudło rezonansowe jest większe niż w klasyku, a co za tym idzie gitara jest głośniejsza. Zaczynanie gry od akustyka może przysporzyć trochę trudności na starcie, które są rekompensowane w przyszłości. Po pierwsze zaczyna się na niej trudniej. Wszelkie pomyłki słychać wyraźniej przez co można się zniechęcić. Po za tym struny są o wiele twardsze, przez co bolą palce, zwłaszcza nasze opuszki, nie przyzwyczajone do grania na bądź co bądź ostrych stalowych strunach. Z czasem robi się na nich warstwa naskórka, która chroni je. W przyszłości o wiele łatwiej będzie nam się przenieść na elektryka np. dzięki temu, że można grać na nim kostką. Akustyk to instrument na scenę. Gdy kupimy elektroakustyka(czyli akustyka z elektroniką i wtykiem Jack) możemy wpiąć do niego kabel i grać, nie martwiąc się o mikrofon. Poruszamy się przy tym swobodnie na scenie.
Jest chyba jedna rzecz, która dla wielu osób przemówi za akustykiem. Jest to technika fingerstyle, nie możliwa do wykonania bez podłączenia do wzmacniacza.
Gitara akustyczna jest dobrym wyborem na początek dla przyszłych rockmanów czy też osób, które nie lubią brzmienia klasyków. Ale teraz pora na...

3. Gitara Elektryczna


http://skladmuzyczny.pl/category/gitary-elektryczneNajgorszy z tych trzech typów gitar. A to dlaczego, spytacie. Ano dlatego, że aby kupić dobrego elektryka trzeba wydać więcej niż na klasyka czy też akustyka, a przy tym nie ma zbyt wielu zalet dla młodych gitarzystów. Minimalny koszt elektryka oscyluje między 700-800zł. Jest to najniższa cena jaką trzeba wydać by chociaż coś tam pograć bez martwienia się niską jakością wykonania. Do tego trzeba wliczyć koszt wzmacniacza, czyli tak z 3 stówki i kabel tak z 50zł. Razem przy minimalnych wydatkach, tylko by to grało trzeba wydać 1000-1200zł czyli nawet 4 razy więcej niż wcześniej. Z tego powodu radzę aby lepiej spróbować grać akustycznie i dopiero potem kupić elektryka, bo może nam się znudzi, ot taka chwilowa fascynacja gitarą, a potem mija, a my mamy problem. A teraz jeśli to was nie zniechęciło to tu jest rozwiązanie problemu hałasu. Możemy zastosować np. to, VOX AMPLUG AC30. Wpinamy słuchawy i gramy. Dzięki temu rozwiązaniu mamy kompromis między tym by grać na elektryku i nie wkurzać przy tym domowników czy sąsiadów. Drugim rozwiązaniem tego problemu jest komputer. Za pomocą wielu dostępnych w sieci programów lub "realnych" efektów podłączmy się do komputera i tak jak wcześniej zakładamy słuchawki i gramy. Przez wiele osób polecany sposób, bo możemy eksperymentować z wieloma brzmieniami a przy tym ćwiczyć. I chyba ostatnie trzecie rozwiązanie czyli "gra" Rocksmith. Jest to udoskonalona wersja Guitar Hero tylko tu gramy na prawdziwej gitarze. Dzięki tej grze możemy grać swoje ulubione piosenki a przy tym uczyć się gry od podstaw. Polecam przypatrzeć się temu rozwiązaniu, bo dla mnie wydaje się naprawdę interesujący.

 I na koniec...


To jaką gitarę weźmiecie zależy tylko od was, ja chciałem was trochę przybliżyć do rozwiązania tego problemu. Najważniejsze by pójść do sklepu muzycznego z kolegą czy bez i ograć te trzy typy gitar, sprawdzić jak jest wykonana. Nawet naszym niedoświadczonym okiem możemy dostrzec krzywy gryf, odpryski lakieru świadczące o jego słabej jakości, a co za tym idzie i całej gitary, sęki itp. Wszelkie pytania dotyczące tych gitar możemy zadać sprzedawcy by rozwiać nasze wątpliwości co do ich przeznaczenia, ceny i innych. A niedługo lista kilku gitar elektrycznych, klasycznych i akustycznych dla początkujących. Ode mnie to tyle, jeśli macie jakieś pytania to piszcie.



Czytaj więcej

wtorek, 22 lipca 2014

Wah-wah - efekt krzyku, płaczu i mówienia.

 

Jest wiele efektów, delaye, chorusy, overdrivy i inne ale żaden nie ma tego, co ma kaczka.


Początku czegoś takiego jak wah należy szukać przy instrumentach dętych takich jak trąbka. Mają one tłumik, który rytmicznie wkładając i wyjmując można uzyskać efekt wah-wah. Tak zwany "fail sound" jest chyba najlepszym przykładem na użycie trąbki czy też puzonu w ten sposób.


  Wyraz, wah-wah, jest onomatopeją  tak samo jak bum czy puk-puk. Efekt wah-wah można również uzyskać przy pomocy naszych ust. Jak ktoś chce spróbować to wystarczy byś wymawiał, ła-ła lub samo a i zamykał, i otwierał usta. Jestem pewien, że będzie to brzmiało jak ten efekt.

Początki kaczki


 Za twórcę waha uważa się inżyniera Brada Plunketta pracującego dla firmy VOX. Stworzył on na zlecenie Clyde McCoya efekt wah-wah, który miał imitować właśnie używanie przez trębaczy tłumika. Firma Vox jako pierwsza zaczęła seryjnie produkować efekty wah. Pierwszy model to słynny V846. Powstała sygnatura McCoy nazwana tak na cześć McCoya. W zmienionej nazwie na V847, V486 istnieje do dzisiaj. Później Thomas Organ zmienił nazwę na Crybaby (taka nazwa przyjęła się powszechnie w USA) i dystrybuowany przez Voxa wah wszedł na rynek. Sama nazwa znaczy tyle co płacz dziecka i nie jest tu użyta przez przypadek. Pod taką nazwą sprzedaje je firma Dunlop.




Ale idziemy dalej. W efektach wah raczej nie ma co rozwijać, można jedynie doprowadzić do perfekcji wykonanie, ustawienia parametrów lub po prostu dać masę potencjometrów by można było sobie go ustawić pod siebie. Ale da się inaczej, bo spoza masy wielu prawie takich samych wahów wyłaniają się perełki jak recenzowany przeze mnie WH10 od Ibaneza. Niby typowy wah choć o jego wyjątkowości nie stanowi to ile ma pokręteł a jego sama barwa. Produkowany w latach 80 zyskał wielbicieli jak John Frusciante, Omar Rodriguez-Lopez czy Josh Klinghoffer. Jak mówiłem w wideo tworzony w dwóch wersjach a dzisiaj pod tą samą nazwą tylko, że z dopiskiem V2. Dzięki potencjometrowi depth czyli głębokość, którym zmieniamy podbicie, gain kaczki możemy uzyskać krzyczącą barwę, która dzięki temu tak świetnie nadaję się do solówek. Taki booster tylko z większym, bo do 15Db zakresem ma Dime CryBaby, którą można kupić za 666zł.

Coś nowego...


Ale przecież żyjemy w XXI wieku i czy nie pora na coś nowego? Po co nam te mechaniczne części, które trzeba wymieniać. Czy nie lepiej by było to usunąć i zrobić coś na miarę naszych czasów, by jednak coś w tym wahu udoskonalić?
I prawdopodobnie tak myśleli pracownicy Electro-Harmonix, firmy znanej ze swych świetnych i często nowatorskich, a poza tym świetnie wyglądających efektów. W ten oto sposób powstał Crying Tone 

 i Talking Pedal 


Wyglądają identycznie ale w brzmieniu różnią się o wiele mil.
Dwa efekty, które bez części mechaniczny wciąż świetnie spełniają swoją rolę. Nawet podczas tak ekstremalnych testów jak przejeżdżanie ich samochodem, wciąż działają. Największą ich wadą jest to, że nie da się ich ustawić w jednym miejscu, muszą się przemieszczać, a jakiekolwiek ich przytwierdzenie do ziemi będzie skutkowało, że nie będzie się dało grać.

Wah-wah to chyba mój ulubiony efekt, bo jaki inny da nam to co on może. Dzięki niemu gitara przemówi do nas głosem nie tylko w wigilie, zapłacze lub zacznie krzyczeć. Nic nie zrobi tak wiele za tak niewiele. Czym by było reggae bez niego albo muzyka funk. Jak jeszcze nie masz go to biegnij i kup. Od teraz wszystkie solówki będziesz grał z nim, mówię jak będzie.
Czytaj więcej

piątek, 6 czerwca 2014

Gdy brak chęci do grania...

 

W życiu każdego gitarzysty, przychodzi taki moment, że odechciewa się grać, pustka. Można ją nazwać depresją muzyka i tak jak z prawdziwej depresji trzeba z niej umieć wyjść.


Na radzenie sobie z tym stanem, miejmy nadzieje przejściowym, musiał, znaleźć sposób każdy kto grał dłużej na gitarze, w tym i ja jakiś czas temu. Ja na dodatek nie miałem czegoś co zwie się weną twórczą. Przez jakiś czas pisało mi się świetnie, prawie codziennie nowe pomysły ale ile można czerpać z jednego źródła, każde się kiedyś wyczerpie. Trzeba było posłuchać nowych utworów, zespołów by inspiracje same przyszły. W każdym razie najlepszą rzeczą jaką można zrobić to dać sobie na jakiś czas spokój, nie grać, odejść od niej, wyjść do ludzi pogadać, posłuchać czegoś nowego czy co kto chce. Ze swojej strony polecam spotkanie z innym gitarzystą, bo takie spotkania, wspólny jam i wymiana nowych inspiracji lub technik gitarowych jest budująca. Takie zachowanie nie ma na celu zaprzestania gry tylko, znalezienia chęci właśnie, by zainspirować się czymś nowym. 

 Nowa zabawka


Można też kupić sobie coś nowego. Tak jak kobieta, od czasu do czasu" na pocieszenie" kupują sobie nowy łaszek tak i Ty możesz kupić sobie efekt, kabelek, trochę kostek czy nawet nową gitarę albo wzmacniacz, co kto woli i chce. Dzięki temu znów zainteresujemy się gitarą, ale jest to trochę jak tabletka przeciwbólowa, działa tylko przez jakiś czas, a potem wracamy do początku. Kupować efekty również trzeba z głową by nie brać czegoś co nam nie odpowiada. Najlepiej było by pójść do jakiegoś sklepu i ograć nowy sprzęt, który być może chcemy kupić.

 

...lecz jeśli wytrzymasz i nie przestaniesz grać zostaniesz wynagrodzony...



A oto co na ten temat powiedział Jimi Hendrix:


Przyjdzie dzień kiedy się zniechęcicie i będziecie chcieli porzucić gitarę,   ale jeśli przy niej wytrwacie - zostaniecie nagrodzeni.


Nie warto się poddawać, bo pierwszym kryzysie w grze, trzeba te mury kruszyć i ruszyć dalej, bo nic nie daje takiej satysfakcji jak granie na gitarze nawet przy ognisku i wyrywanie na nią dziewczyn, czy chłopaków, choć ich to raczej mniej tyczy, ale może?


I na koniec...


Najważniejszą rzeczą w grze na gitarze i każdym innym instrumencie jest wytrwałość i cierpliwość. Ale jak już macie zastój to możecie:
  • Przestać na jakiś dzień, dwa ewentualnie siedem przestać grać
  • Posłuchać nowych utworów, wykonawców itp.
  • Kupić sobie nową zabawkę
  • Odwiedzić innego kolegę, który umie grać i np. pograć razem
Każdy ma inny sposób. A jakie są wasze przemyślenia na ten temat, piszcie w komentarzach i podzielcie się swoimi refleksjami.
Czytaj więcej

sobota, 31 maja 2014

Gdzie kupić gitarę?



Problemem wielu nowych gitarzystów i nie tylko jest miejsce gdzie kupić gitarę. Zazwyczaj wybieramy:
  1. Sklep stacjonarny jest blisko od nas, do którego mamy zaufanie
  2. Mamy możliwość kupienia używanej od znajomego
  3. Allegro, Tablica(OLX) itp. 
  4. Internetowe sklepy muzyczne
Możliwości jest wiele, każda ma swoje plusy i minusy i postaram się każdą opcję przybliżyć


1. Pobliski sklep muzyczny

 Żyjemy w świecie, w którym 100 km do przebycia to nic, ale taka dogodność jak sklep dwie ulice stąd od nas może sprawić, że będzie to ważny czynnik przy wyborze gitary, bo blisko, można ograć, sprzedawca to nasz znajomy czy cokolwiek. Wybór ten może i dobry, ale gdy mieszkamy na odludziu i w promieniu 50 km nie ma innego sklepu ceny tam mogą być sporo większe niż w internecie, więc warto na początku sprawdzić czy dobrze na tym wyjdziemy. W takich sklepach najczęściej kupuje jakieś małe rzeczy jak: paski, kostki, kable itp.

2. Używana od znajomego

 To rozwiązanie jest najbardziej pewne, nie muszę chyba mówić dlaczego ale też trudno by było, że ma taki sprzęt o jakim marzymy.

3. Używana z internetu

 Rozwiązanie bardzo popularne(sam kupowałem kilka razy w taki sposób) lecz ma kilka wad. Warto uważać na nieuczciwe osoby, które mogą nas po prostu chcieć wrobić. Warto mieć się na baczności by nie wpaść w sidła krętaczy. Pierwsze objawy, to brak informacji o towarze, nie odpowiadanie na pytania, wysyłka tylko przelewem i pocztą bez odbioru osobistego, i parę innych. Warto też sprawdzać renomę użytkownika, czy sprzedawał wcześniej za co(o ile ma) negatywne oceny itp. Najlepiej by było gdyby można przed zakupem obejrzeć sprzęt albo przy najmniej płacić za pobraniem. Wadą tego rozwiązania jest brak w większości wypadków odesłania wadliwego towaru, o ile taki zakupimy.


4. Internetowe sklepy muzyczne

Zdecydowana większość osób kupuje, bo jest pewne, że nikt nas nie wyroluje. Dodatkowo możemy odesłać(najczęściej w terminie 14 dni) do sklepu, złożyć reklamacje lub oddać na gwarancję. Mogą istnieć również rabaty, karty i upominki dal stałych klientów, więc warto trzymać się jednego sklepu. Największym atutem takich sklepów jest cena, przeważnie dużo niższa od innych, chyba że drogo nas wyniesie przesyłka.
  

Tanio, ale czy dobrze?


Wiele sklepów, czy osób prywatnych na Allegro, stara się nas do nich przybliżyć za pomocą niskiej ceny. Czasami jest to dobra opcja, bo możliwe, że ktoś już bardzo długo suka kupca i obniżył cenę na tyle by tylko coś sprzedać lub na aukcjach BCM(bez ceny minimalnej) udaję nam się wylicytować za niską ale rozsądną cenę. Warto jednak mieć się na baczności gdy cena jest aż zanadto obniżona. Czasami ta dodatkowa suma jest dodatkowo dodawana przy wysyłce gdzie np. gitara kosztuje 1000zł przy cenie rynkowej 1200zł a za wysyłkę płacimy 250zł co daje 1250zł. Sam wiele razy widziałem taką taktykę, nie nabrałem się na nią ale ktoś nie uważny, mógłby zobaczyć" 1000zł!! Jak TANIO!" przychodzi do zapłaty i BUM! 1250zł zamiast 1000zł. Chwyt nawet dobry, bo sam patrzę po cenie, a podniecenie niską ceną i nie wprawionych kupujących może często występować.


Każdy z wyborów ma swoje plusy i minusy, najpewniejszym rozwiązaniem jest kupno od znajomego lub ze sklepu ale najważniejsze by mieć oczy szeroko otwarte i przeglądać wszelkie oferty w poszukiwaniu najlepszej.



Mam nadzieję, że choć trochę pomogłem i będziecie uważali przy zakupie. 
Czytaj więcej

niedziela, 25 maja 2014

Bill Lawrence Swampkaster S

 Dla tych, którzy nie oglądali zapraszam do filmu poniżej,

 
Przetworniki - S1 Neck, S2 Middle, S3 Bridge
Podstrunnica: klon
Korpus: jesion bagienny
Gryf: klon
Szerokość gryfu na siodełku: 41,3mm

2. Wykonanie

Gitara jest wykonana tak jak chcielibyśmy gdy czytamy Made in USA, Niestety elektronika jest dosyć słaba i po kilku latach potencjometry jak i przełącznik do zmiany przystawek są do wymiany. Progi natomiast są w praktycznie nienaruszonym stanie, nie wystają poza gryf. U mnie klucze zmienione są na blokowane dzięki czemu gitara zyskuje na trzymaniu stroju co jest bardzo ważne przy mostkach tremolo. Gniazdo Jack mocno siedzi i nie ma mowy o jakimkolwiek wyrwaniu kabla. Gitara jest dosyć ciężka, co sprawia, że po godzinie gry mogą trochę boleć barki, nawet na szerokim pasku.

3. Brzmienie

Przystawki w tych gitarach nie są najwyższych lotów nie oszukujmy się co możemy zaobserwować nawet dy patrzymy na ich wykonanie, lecz są na tyle dobre by zadowolić każdego fana stratocasterów.
Zacznijmy od przetwornika przy mostku. Mam go ustawionego dosyć nisko więc ma dosyć szkliste brzmienie z dość dużą ilością góry Świetnie nadaję się dzięki temu do funku. Dodatkowo na przesterach gdy np. przystawka przy gryfie gra mocny przester to tu mam taki troszeczkę mocniejszy crunch.
Przystawka przy mostku i środek dają bardzo ciekawe brzmienie. Opisałbym to jako odrobinę tłustsze brzmienie aniżeli sam mostek z dodatkiem chorusa. I do brzmienie nadaje się do funku najlepiej. Świetnie oddziałuje na wszelakie artykulacje i dynamikę gry
Środek jest najrzadziej używaną przeze mnie przystawką a to dla tego, że jej brzmienie praktycznie nie różni się od tego przy gryfie, jest jedynie kapkę bardziej przejrzyste.
Środek i gryf dają nieco przymuloną barwę, można by powiedzieć jazzową gdyby to była barwa jazzowa. dobrze nadaje się do bluesa choć niestety ja troszeczkę ospałą dynamikę. Dobry na wieczorne granie
Przetwornik pod gryfem ma znacznie więcej dołu porównując do mostka środek jest trochę mało wyraźny a górkę słychać w sam raz. Tego przetwornika najczęściej używam na przesterach i solówkach, bo ma dobry sustain.

 4. Podsumowanie

Jak dla mnie jeśli instrument ma tak dobre drewno, a kosztuje tak mało (ja kupiłem używaną za 1600zł) to naprawdę niema co się zastanawiać nad innym stratem. Wymiana potencjometrów to ok 50-100zł. Jak dla mnie najlepsza w swojej cenie tylko szkoda, że tak ciężko dostępna i w naszym kraju i za granicą. Polecam serdecznie jeśli ktoś poszukuję świetnego strata.
Czytaj więcej

czwartek, 22 maja 2014

Nauczyciel czy samouk?


 

Dla każdego muzyka musiał przyjść kiedyś taki moment, że zaczął interesować się muzyką lub grą na instrumencie. Ja zacząłem od keyboardu, który zobaczyłem w szkole, a był to czas komunii i mówiąc krótko byłem "przy kasie" i kupiłem sobie ten instrument. Zacząłem grać tak ot, naciskałem klawisze w bliżej niekreślony sposób. Na szczęście miałem o tyle dobrze, że słyszałem, umiałem odegrać wcześniej usłyszane melodie (najczęściej kościelne) i tak to powoli szło. Po jakimś czasie, nauki utworów umiałem grać całkiem nieźle. Ale teraz miało się wszystko zmienić. Pojechałem na wyjazd, coś w rodzaju kolonii, i tam zobaczyłem ją, gitarę. W domu miałem co prawda jedną ale nie patrzyłem na nią w taki sposób. Nauczyłem się tam paru akordów i po powrocie poszedłem do kolegi, który umiał grać i stroić gitarę, by ją właśnie nastroił. Zacząłem się uczyć sam, z jakiejś książki. Były to wakacje i to 1.5 miesiące znałem najprostsze akordy. Mama wysłała mnie do nauczyciela, a potem trafiłem do szkoły muzycznej.

I tak oto prezentuję się ta historia.
Na keyboardzie pogrywałem co jakiś czas i mogę szczerze powiedzieć, że dzięki szkole muzycznej i nauce nut nauczyłem się więcej aniżeli przez 4 lata uczenia się samemu. Na gitarze też szybciej uczyłem pod czyimś okiem. I z mojej strony mogę powiedzieć, że nie żałuję. Ale i tak część osób będzie wolała uczyć się samemu. Zapewne z kilku powodów z więc:


Cena

  • Samouk nie wyda na naukę nic poza kasą na gitarę i akcesoria lub nie i może jakąś książką. natomiast nauczyciel za JEDNĄ(!) lekcję weźmie ok. 50zł a w miesiącu 200zł. W szkole muzycznej jest składka na radę rodziców, która wynosi u mnie 50zł na miesiąc, co jest na pewno o wiele mniejszą kwotą niż 200 ale też jakąś. Co prawda część z tych pieniędzy wraca w postaci wyjazdów instrumentów itp.

Przekonania


  • Część osób nie pójdzie tam ze względu na ideologie. Np. taki punk nie nauczy się grać wcale jak Johnny Rotten   natomiast inna za namową innych pójdzie itp.

    Problem z dojazdem itp.

    • Nie każdy mieszka w mieście gdzie może spokojnie dojechać do szkoły nawet w sporej od niego odległości. Niektórzy mieszkają w naprawdę odległych miejscach i możliwość dojazdu praktycznie nie istnieje.


    Pomijając inne sytuacje według mnie szkoła muzyczna nikomu nie zaszkodzi a wręcz pomoże. Nauka nut, wartości, interwałów słuchania( kształcenie słuchu) pomaga lepiej rozumieć muzykę. To tak samo jak nauka liter itp. Niektórzy mogą sądzić, że szkoła może krępować ich, wiązać, ale tak nie jest. Tam dają nam potrzebne umiejętności a w domu uczymy się tego czego lubimy. Nie można zapomnieć tylu lat historii muzyki. Mozart, Chopin, Beethoven, Haydn, Bach i inni to geniusze, których muzyka jest wielka. Sam poza tym, że słucham RHCP, Foo Fighters, Myslovitz czy innych lubię czasem puścić sobie Chopina. Zamykanie się na jeden rodzaj muzyki jest najgorszą rzeczą. Nie dopuszczamy do siebie nowych inspiracji, ciekawych harmonii. Tylko naprawdę wyjątkowi muzycy nauczą się tego sami, a my powinniśmy czerpać od nich jak najwięcej. Dodatkowo spotykamy kolegów, z którymi możemy pogadać o muzyce razem grać inspirować się a to coś czego nie da się kupić. Zdobywamy też doświadczenie sceniczne na audycjach i tym podobnych.


    Namawiam, by chociaż spróbować, sprawdzić się, jak się nie spodoba można odejść a nuż spodoba się nam.

    Z mojej strony to tyle. Zapraszam do własnych przemyśleń i opowiedzenia swoich doświadczeń.
Czytaj więcej

niedziela, 9 marca 2014

Kupno gitary wymaga męskich decyzji


Chciałbym poruszyć dziś kwestię kupna pierwszej gitary lub każdego innego instrumentu, świadomie. Nie mówię tu o gitarze, którą albo kupili np. rodzice albo znaleźliśmy na strychu czy gdziekolwiek indziej. W każdym razie gdy pogramy trochę na gitarze, spodoba nam się to i szukamy czegoś lepszego lub elektryka, to zazwyczaj wertujemy internet w poszukiwaniu czegoś co nas zadowoli. Podstawowym błędem popełnianym przez młode osoby jest to, że skoro lubię dajmy na to Kirka Hammetta to kupujemy jego sygnaturę i wszystko co z tym związane. Inną sprawą jest próba naśladowania brzmienie lub inspiracją tym brzmieniem, można wykorzystać doświadczenia innego gitarzysty lecz kto po roku grania może powiedzieć czego od gitary oczekuje. Oczywiście wie, że chce grać na stracie, singlach, bo słucha Red Hot Chilli Peppers lub co tam innego, ja nawet po trzech latach wiedziałem tylko tyle. Jeśli możesz teraz w głowie wyobrazić sobie brzmienie gitary na jakiej chcesz grać to myślę, że jesteś jednym z niewielu, którzy szczerze i w pełni wiedzą czego chcą, a nie ulegają chwilowej ekscytacji zespołem.

Tak więc jak wybrać?

Potrzebujesz tylko kilku informacji jak na przykład można zobaczyć na stronie forum Magazynu Gitarzysta.
Jak widać mamy podać tu tylko podstawowe informacje na temat siebie i tego co chciałbym z tym robić. Tylko tyle potrzeba. Zazwyczaj ludzie, którzy później proponują nam gitarę wybierają ją spośród kilku, które najlepiej brzmią w podanym przez nas gatunku i mogą nam pod pasować. Warto takich osób się popytać na początku by wybrać gitarę najlepiej zrobioną, by grało się na niej przyjemnie bez nerwów, że coś nam skrzypi, tu lakier odprysnął czy inne mankamenty, które owszem zdarzają się najlepszym lecz można je w dużym stopniu wykluczyć. Warto też abyśmy, w miarę możliwości, pojechali do najbliższego sklepu muzycznego obejrzeć z kimś obeznanym kilka gitar. Może on nam pomóc w doborze odpowiedniego dla nas modelu. Ja mogę służyć tu za przykład gdyż i gitarę i wzmacniacz kupiłem za poleceniem osób w internecie i nie zawiodłem się. Teraz po kilku latach grania wiem czego oczekuję od gitary, jak ma grać i wyglądać, bo swoją drogą to jedna z najważniejszych rzeczy dla młodego gitarzysty choć nie najważniejsza.

"Kupno gitary wymaga męskich decyzji"

Nie lubię osób, które bawią się z kupnem gitary, a przynajmniej tej pierwszej. Oglądają Allegro i patrzą "O! Jaka fajna gitara, spytam się czy ją ktoś poleci". Na takie pytania nie często się odpowiada, bo gdybyśmy chcieli każdą gitarę na Allegro przejrzeć i napisać, że tą warto kupić a tej nie zajęłoby to zbyt wiele czasu i jest absolutnie bezsensowne. Tytuł tego posta, który sam kiedyś usłyszałem gdy robiłem coś podobnego do opisywanej przeze mnie sytuacji, powinien być sentencją dla każdego kto kupuje gitarę. Nie warto jarać się każdą nową ofertą, bo za jakiś czas okaże się, że to co nam się kiedyś podobało teraz może nie być już tak dobre. Najlepiej jest kupić jakąś nie drogą gitarę, którą będzie można potem odsprzedać jeśli się okaże, że to nie to.

Spis rzeczy, które zrób przed zapytaniem o kupno, lub samym kupnem gitary.


  • Zastanów się czego słuchasz i co lubisz,.
  •  Jaki rodzaj muzyki preferujesz,
  • Jak gitara ma wyglądać,
  • Ile mniej więcej możesz lub chcesz wydać,
  • Pojedź ograj gitarę,
  • Pogadaj z kolegą, znajomym obeznanym w temacie,
  • I pamiętaj wybór należy do CIEBIE(!) ktoś może Cię tylko nakierować, podać kilka propozycji,

  • Na koniec...

    Tak więc zaufaj innym, bardziej doświadczonym kolegom, którzy pomogą Ci najlepiej jak mogą. Potem jak pograsz na gitarze kolejny rok, dwa poznasz samego siebie. Możliwe też, że się zniechęcisz do gry i będziesz musiał sprzedać gitarę, którą tyle wybierałeś. Tak jak pisałem, wybierz coś nie drogiego ale dobrej jakości by potem po odsprzedaniu lub nie wiedzieć lepiej jaka ta gitara ma być i jak brzmieć.
    Tak więc jeszcze raz powtórzę, że "KUPNO GITARY WYMAGA MĘSKICH DECYZJI".

    Cześć
    Czytaj więcej

    wtorek, 25 lutego 2014

    Vox Pathfinder 15R - informacje dodatkowe

    Cześć,

    Jeśli trafiłeś tu na początku to zapraszam Cię do mojego filmu na Youtube na, którym będziesz mógł dowiedzieć się informacji podstawowych i testu wzmacniacza.



    Z kupnem wzmacniacza nie powinno być raczej problemów, jest szeroko dostępny w wielu bardziej i mniej renomowanych sklepach. Można też kupić używany ale wtedy trzeba albo znać osobę, od której chcemy kupić wzmacniacz lub na początku jedziemy ograć go. Może być też tak, że po prostu wiemy, że jest to osoba zaufana i raczej nie mamy się czego bać, że np. nie będzie działał lub po wysłaniu pieniędzy nie dojdzie do nas. Używany wzmak jest o ileś tam złotych tańszy, ale ten kupiony w sklepie możemy oddać na gwarancję lub reklamację o ile, nie daj boże będzie zepsuty lub uszkodzony, z używanym nie mamy takiej wygody i zazwyczaj musimy go naprawiać na własną rękę co kosztuję i może okazać się, że z tych dajmy na to 300zł zapłaconych za wzmacniacz zapłaci 400 co jest prawie taką samą kwotą jak nowy. Oczywiście to tylko przestrogi, ale i je trzeba wziąć do serca i podstawowe nie jasności to, że sprzedawca coś ukrywa lub zbytnio chwali instrument, albo zaniża cenę jego powinny zapalić lampkę ostrzegawczą.
    Z mojej strony polecam sklepy większe, gdzie zazwyczaj jest taniej i mamy pewność co do jej marki.
    Można tu wymienić chociażby GuitarDream  http://www.guitardream.pl/catalog/
    lub GuitarCenter http://www.guitarcenter.pl/catalog/
    Z obu kupowałem i oba polecam. Używki najlepiej sprawdzać na bieżąco na allegro, tablicy itp.

    Mam nadzieję, że pomogłem Ci chociaż trochę, pytania można zadawać pod postem. Dzięki
    Czytaj więcej